Budowa pełną parą!
W środę (09.11.2016) po długiej i
monotonnej podróży, śledząc na bieżąco wyniki głosowania w Ameryce, dotarliśmy
do Gorkha (koza grzewcza przyjechała oczywiscie razem z nami). Jeszcze tego samego dnia późnym popołudniem spotkaliśmy się z
Prakashem i wspólnie odbyliśmy rozmowę z pierwszym wykonawcą chętnym do
współpracy przy szkole w Bakrang-6. Wykonawca od razu przypadł nam do gustu. Na
spotkaniu pojawił się z synem sprawnie postługującym się językiem angielskim,
który dokładnie wtłumaczył nam wszystkie szczegóły współpracy. Firma ma dwa
własne traktory, którymi będzie mogła na bieżąco dowozić nam towar, co jest
niewątpliwym plusem. Ponadto wykonawca posiada rozległe kontakty w branży
budowlanej i będzie w stanie negocjować dla nas wszystkie ceny materiałów. Babu
Ram (wykonawca) wraz z Anantą (swoim synem) zaprosili nas także następnego dnia
na śniadanie do swojego domu w Gorkha.
W czwartek udaliśmy się zatem na pyszny
Dal Bath, omawiając jednocześnie podczas jedzenia dalsze szczegóły ewentualnej
współpracy. Potem poszliśmy obejrzeć szkołę wybudowaną niedawno przez firmę
Babu Rama. Popołudniu umówiliśmy się na spotkanie z drugim wykonawcą. Nie dość,
że jak gdyby nigdy nic spóźnił się ponad dwie godziny, to w dodatku nie
potrafił nawet czytać projektów. Nasz próbował rozszyfrować...do góry nogami.
Jego kandydatura szybko została przez nas odrzucona. Inni ewetualni wykonawcy
żądali zbyt wysokiej kwoty za swoje usługi.
Skontaktowaliśmy się więc ponownie z Babu
Ramem i Anantą, by podjąć współpracę i wynegocjować ostateczną cenę.
Wykonawcy zgodzili się postawić szkołę za 310 Rupii za feet kwadratowy! Każdy z
dwóch traktorów będzie jeździł dla nas za 4000 Rupii (to na rynku naprawdę
dobra cena), a ponadto wykonawcy posiadają także wytwórnię opraw drewnianych i
mebli, w związku z czym za niską cenę przygotują wszystkie drzwi i okna do
szkoły :) Babu Ram umówił się ze społecznością naszej wioski, aby mieszkańcy
przekazali drewno dla przyszłej szkoły. Dzięki temu zapłacimy wyłącznie za
wykonanie dzwi i okien.
Pod wieczór sporządziliśmy z Babu Ramem i
Anantą wstępną umowę, którą następnego dnia udoskonaliliśmy tak, aby była
sprawiedliwa dla obu stron i w piątek (11.11) oficjalnie podpisaliśmy
porozumienie! Wykonawcy mają ukończyć szkołę wraz z tynkowaniem najpóźniej do
16.05.2017r. :) Tego dnia byliśmy naprawdę podekscytowani!
W sobotę od rana kupowaliśmy niezbędne
materiały dla pracowników, którzy niebawem mieli pojawić się w Bakrang - kable,
żarówki, węże ogrodowe do przygotowywania zaprawy, biały cement do wyznaczania
fundamentów. W sobotę do Bakrang dotarły także dwa pierwsze traktory pełne
piasku. My, jako pasażerowie, wskoczyliśmy na motocykle Babu Rama i Ananty i
również popędziliśmy do Bakrang. Po drodze odwiedziliśmy dwie wytwórnie cegieł.
W pierwszej z nich cegły są naprawdę dobrej jakości (zbliżone do tych polskich)
i właśnie na współpracę z tą wytwórnią się zdecydowaliśmy. O jakości innych
ceieł lepiej w ogóle nie pisać. Rozpadały się przy pierwszym dotyku.
Nasi wykonawcy pertraktowali długo z szefem
wytwórni i zbili cenę do 13.75 Rupii za sztukę wraz z transportem do Bakrang
(bardzo satysfakcjonująca cena)! Będzie ona jednak obowiązywać nas dopiero za
25 dni, ze wzgędu na aktualny, ogólny niedosyt cegieł na rynku. Do tego czasu
będziemy płacić za cegły 14.5 Rupii z transportem za sztukę (co też jest dobrą
ceną). Bardzo się cieszymy, pnieważ dzięki współpracy z naszymi wykonawcami i
ich negocjacjom będziemy w stanie zaoszczędzić pewną sumę pieniędzy. Po długich
rozmowach w cegielniach wieczorem wreszcie dotarliśmy do naszej wioski. Podróż
motorem po wyżłobionej przez deszcze monsunowe, górzystej drodze była nie lada
przygodą :) Za to Himalaje prezentują się z Bakrang naprawdę przepięknie.
Przejrzystość powietrza przez większość dnia jest idealna.
Fundamentym które uprzednio wykopaliśmy
przez cztery miesiące naszej nieobecności zamieniły się jednak w mały ogród
botaniczny. Wyrosły w nich nawet małe drzewka i krzewy z czerwonymi pąkami.
Niedziela niemal w całości zleciała nam
na sprzątaniu naszego nepalskiego domku (zwanego przez znajomych z Polski
'kurnikiem'). Udało nam się wprowadzić
tutaj względny porządek, choć stałej czystości w tych warunkach utrzymać się
nie da :) Jest już jednak o niebo lepiej niż było. Z Polski przywieźliśmy ze
sobą camp shower, a więc namiot do kąpieli, dzięki czemu możemy zarówno w
dzień, jak i w nocy brać prysznic bez żadnych przeszkód (w dodatku nie czując
na skórze zimnego powiewu wiatru). Każdego wieczoru zagrzewamy wodę do baniaka
i jest prawie jak w domu.
Każdego dnia odwiedzają nas nasi
ulubieńcy - szalone bliźniaki, których nazywamy pieszczotliwie 'Bad Boys' (Tak,
to Ci, którzy w zeszłym roku zepsuli nam dwie taczki) :) Już prawie cała wioska
zaczęła ich tak nazywać.
Mimo niemal 27 stopni w ciągu dnia -
temperatura w nocy spada do 13 stopni. W naszym domku w nocy jest już chłodno,
ponieważ przez szpary pomiędzy deskami dmucha na nas wiatr. Ale tragedii
jeszcze nie ma :)
W poniedziałek (14.11) do Bakrang
przyjechali wykonawcy i nasz inżynier. Wspólnie z nimi wyznaczaliśmy dokładne
fundamenty szkoły. W między czasie w wiosce pojawiły się dwa traktory z
piaskiem i dwa z małymi kamyczkami, a mieszkańcy wioski przygotowali spotkanie,
w którym uczestniczył także Babu Ram. Wszyscy wspólnie zadecydowali, iż w razie
potrzeby będa pomagać firmie budowlanej, aby ukończyć szkołę na czas. W tym
budynku będą w końcu uczyć się dzieci wszystkich mieszkańców. Na zebraniu
podjęto także decyzję, iż mieszkańcy przeznaczą drewno na drzwi i okna do
szkoły. To bardzo miły gest i duża oszczędność funduszy!
We wtorek za to do Bakrang przyjechało
120 worków z cementem do przygotowania fundamentów oraz dwójka pracowników,
którzy z pomoca Macieja, Prakasha i wykonawcy z synem wyładowali z blaszanego,
tymczasowego pomieszczenia niemal wszystkie pręty metalowe, które kupiliśmy już
w maju. W blaszaku będą teraz stacjonować pracownicy. A co ze
spychaczokoparką? Zepsuła się i od dwóch
dni nie może do nas dojechać. To tak, żeby nie było zbyt pięknie i kolorowo.
Jakiś nepalski element przecież musi być! :) Spychaczokoparka ma ponoć dotrzeć
za dwa dni.
W środę rano (16.11) niespodziewanie okazało się
jednak, że spychaczokoparka już do nas jedzie. I tak się właśnie stało. Potężna
maszyna wjechała na plac budowy w Bakrang-6 i pracowała cały dzień. Pogłębione
fundamenty są teraz... naprawdę potężne! Dużo większe niż się spodziewaliśmy.
Teraz to jest naprawdę prawdziwy plac budowy! :)
W czwartek pracownicy cięli i skręcali
pręty metalowe, a my tymczasem udaliśmy się do Gorkha, by załatwić kilka
ważnych spraw.
Zaglądajcie na fanpage "Uprowadzona
do" na Facebooku. Tam niemal codziennie pojawiają się nowe zdjęcia i
informacje z budowy.
Pozdrawiamy!
Komentarze
Prześlij komentarz